Dzieci pańszczyźnianie
- Super User
Dzisiaj mam apel do rodziców, by się obudzili. I zaczęli odważnie korzystać z TYLKO IM przysługującego prawa do wychowania własnych dzieci. Jeżeli tego nie zrobią, ani się obejrzą, a wysłany do przedszkola syn wróci do domu w spódniczce. Tak, przerysowuję, ale tylko trochę. Niektóre przedszkola już rozpoczęły tzw. program równościowy oparty na przesłankach ideologii gender. W ramach tego programu chłopcy są zachęcani do wkładania sukienek. Bo przecież płeć nie może ich ograniczać. Tu i ówdzie zdecydowany sprzeciw rodziców powstrzymał to szaleństwo. Niestety, z naszych obserwacji wynika, że aktywnych i odważnych rodziców nie było zbyt wielu. Niektórzy, jak się wydaje, zafascynowali się nowością i uznali ją za pożyteczną dla swoich pociech. Pozostali nie znali swojego prawa mówiącego o tym, że w szkole czy przedszkolu dzieci mogą być uczone tylko wedle systemu wartości akceptowanego przez rodziców. Żadne pieczątki i podpisy wszystkich świętych ministerialnych czy unijnych, gdyby takie rzeczywiście były, NIC NIE ZNACZĄ WOBEC WOLI RODZICÓW.
Dopóki gra toczyła się o kolor ścian w klasie, rodzice mogli sobie pozwolić na brak zainteresowania funkcjonowaniem szkoły. Ale ten czas niestety w wielu miejscach już się skończył. Gra toczy się teraz o wartości fundamentalne. A instytucje państwowe zachowują się jak feudałowie, którzy przypisywali chłopów do ziemi. I nie ma w tym porównaniu specjalnej przesady. Gdyby rodzice mieli większą od państwa władzę nad swoimi dziećmi, to posyłaliby je do szkoły w wieku przez siebie wybranym. A wiadomo, że już niedługo nie będą mieli takiego wyboru, co dobitnie pokazało odrzucenie miliona głosów domagających się referendum w sprawie sześciolatków. Ja tam na psychologii rozwojowej się nie znam i nie wiem, kiedy dziecko powinno trafić do szkoły. Wiem natomiast, że o tym powinni decydować tylko rodzice. I nikt inny. Jest to fundamentalne i konstytucyjne prawo, NIESTETY W SPOSÓB BEZCZELNY ŁAMANE. Przypisani do ziemi chłopi pańszczyźniani budzą litość. Mało kto żałuje rodziców, że ich podstawowe prawo zostało ograniczone.
/Ks. Marek GANCARCZYK - GOŚĆ NIEDZIELNY, nr 48 z 01.grudnia 2013, s. 3./